[206] Kuzynki, Księżniczka, Dziedziczki

[206] Kuzynki, Księżniczka, Dziedziczki

26 maja 2017 0 przez Aleksandra

Kuzynki Andrzej PilipiukTak sobie ostatnio wracam do niektórych książek dawniej czytanych. Po Kossakowskiej przyszedł czas na Pilipiuka i jego cykl Kuzynki. Na razie tylko pierwsze trzy tomy, bo czwartego jeszcze nie czytałam i okazuje się, że chyba nieprędko będę miała okazję, choć Dziedziczki po raz kolejny pozostawiły mnie z niedosytem.

Stanisława Kruszewska żyje od kilku wieków dzięki tynkturze stworzonej przez alchemika Michała Sędziwoja z Sanoka. Nie wystarczy jednak zażyć jej raz, by uzyskać życie wieczne – tynkturę trzeba spożywać mniej więcej raz na stulecie, więc gdy środek zaczął się kończyć wróciła do Polski i rozpoczęła poszukiwania mistrza Sędziwoja. Zatrudniła się w szkole, w której uczennicą okazała się księżniczka dawno wymarłej dynastii i w trakcie jednej ze szkolnych wycieczek poznała kuzynkę Katarzynę. Kobiety postanowiły w trójkę zamieszkać, odbudować rodową siedzibę Kruszewskich oraz w miarę możliwości pomagać mistrzowi Sędziwojowi w różnych przedsięwzięciach.

Wszystkie trzy części trzymają równy poziom, co oznacza wartką akcję, bo coś dzieje się właściwie bez przerwy i interesującą fabułę z wieloma nieoczekiwanymi rozwiązaniami (niekoniecznie sensownymi, logika to nie jest pierwsze skojarzenie z twórczością Pilipiuka). Ostatecznie  jednak w tomie trzecim coś się dzieje konsekwencją i można się na przykład dowiedzieć, że tynkturę trzeba zażywać co 50 lat a nie 100, jak powtarzano X razy w tomie pierwszym, można się też zdziwić pragnieniem Moniki do sprawdzenia jak będzie wyglądała w innym kolorze włosów niż blond, skoro w drugim tomie już je farbowała… Są to szczegóły dość mało istotne z punktu widzenia czytelnika, a jednak denerwują. Świadczą o pewnym niedopracowaniu.

Ale przyjemność z czytania i tak jest spora, bo cykl to lekka i łatwa lektura, wystarczająca na jakieś dwa dni. Bardzo często pojawia się okazja do śmiechu, bo czy humor sytuacyjny, czy słowny, to zawsze jest na bardzo zróżnicowanym poziomie – raz łopatologiczny i prosty, kiedy indziej bardziej wysublimowany – więc każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo lubię odniesienia do współczesnej rzeczywistości, które Pilipiuk czasem wstawia do swoich książek, nie inaczej było i tym razem. Już nawet nie chodzi o wprowadzenie Komudy czy Wielkiego Grafomana, a o kpinę z urzędników czy przemyślności różnych systemów i urzędów działających w naszym otoczeniu.

Postacie w cyklu nie są szczególnie rozbudowane. Owszem, mają jako tako zarysowane osobowości, ale jak na tak długi cykl słabo je przedstawiono – rzadko poznajemy przemyślenia (jeśli w ogóle), niewiele z nich czegoś pragnie lub o czymś marzy. Problemem są także emocje – pojawiają się rzadko i naprawdę słabo opisane. Szczególnie rzuca się to w oczy, gdy umiera jedna z dość ważnych postaci. Jak dla mnie chłodne i spokojne zachowanie pozostałych jest wręcz niezrozumiałe.

Cykl Kuzynki nie każdemu się spodoba. Jest prosty, chwilami razi niedopracowaniem, kiedy indziej zachwyca nieoczekiwanymi zwrotami akcji i niebanalnymi pomysłami na wydarzenia. Słowem: czysta esencja twórczości Pilipiuka, dla fanów gratka, dla początkujących niezły wstęp do innych utworów, ale jeśli ktoś jego książek nie lubi, to i tym razem nie będzie zachwycony.

Autor: Andrzej Pilipiuk
Tytuły: Kuzynki, Księżniczka, Dziedziczki
Wydawnictwo: Fabryka Słów