[176] Pieśń Dawida (przedpremierowo)
8 października 2016Po kontynuacje serii zwykle sięgam z pewną obawą, szczególnie, jeśli pierwszy tom był nadzwyczaj dobry. To rzadko się zdarza, ale zwykle trochę się boję, że kolejny mu nie dorówna. W przypadku Pieśni Dawida, choć nie mogłam przestać jej porównywać z pierwszym tomem, moje obawy były zupełnie nieuzasadnione.
Tag pogodził się ze śmiercią siostry. Nie było to łatwe, ale odzyskał chęć do życia. Wszystko zaczęło się układać – miał własną firmę, przyjaciół, zakochał się. Wydawało się, że jest idealnie, ale pewnego dnia po prostu zniknął…
Prawo Mojżesza mówiło o wybaczeniu, szukaniu swojego miejsca i dawaniu drugiej szansy. Tym razem widzimy bohaterów, którzy szansę otrzymali i umiejętnie ją wykorzystali. Książka opowiada jednak o nadziei, bez której nie mogą dalej funkcjonować i żyć, o odwadze, której to wymaga. Porusza, zachęca do namysłu, daje nadzieję na przyszłość.
Harmon po raz drugi zachwyca realizmem w kreacji postaci i wydarzeń. Pieśń Dawida jest historią, która mogła się wydarzyć i pewnie nie raz rzeczywiście się tak stało. Tematyka, choć podana w lżejszy i mniej przytłaczający sposób, nadal jest poważna i trudna (autyzm, niewidomi, nowotwór). Bohaterowie, którzy nie są czarno-biali, wydają się naturalni ze swoimi obawami, marzeniami, uczuciami. Niejednokrotnie zaskakują swoim podejściem, szczególnie Millie, która ma niebywały dystans do siebie i swoich problemów. Dystans jednak nie jest tylko jej cechą charakterystyczną – również Dawid potrafi nim zachwycić jak mało kto – w jego wypowiedziach bardzo często pobrzmiewał humor: autoironiczny, czasem sarkastyczny. Było go mniej w końcowych rozdziałach, jednakże stał się nieodłącznym elementem tej postaci, którą nie sposób łączyć z krótkimi urywkami mu poświęconymi w Prawie Mojżesza.
Pieśń Dawida jest zupełnie inną książką niż Prawo Mojżesza. Pierwsza opublikowana w Polsce powieść Harmon potrafiła przytłoczyć emocjami, ale nie były one pozytywne – smutek i lęk właściwie nie opuszczały bohaterów, a więc i czytelnika. Pieśń Dawida również wywołuje te odczucia, ale nie w takim stopniu – książka jest znacznie lżejsza i przyjemniejsza w lekturze. Mimo niepokoju niemal cały czas widać szczęście bohaterów i myślę, że dzięki temu jej wyraz jest znacznie mocniejszy niż w przypadku poprzedniej. Ukazuje normalną kolej życia, gdzie pomiędzy smutnymi wydarzeniami pojawiają się chwile szczęścia, a bohaterowie mimo dotykających ich tragedii uczą się po prostu żyć, walczyć o chwile tego warte.
To, co mnie trochę rozczarowało to zakończenie. Oczywiście było bardzo dobre, jednak brakowało mi trochę szczegółów. Dwuznaczność i otwartość sprawiła, że chciałabym więcej. Tak jak losami bohaterów i ich decyzjami kierowała nadzieja, tak ze swego rodzaju nadzieją pozostawiono czytelnika, na co należy się przygotować: tu nic nie jest proste i oczywiste.
Pieśń Dawida jest doskonałą kontynuacją Prawa Mojżesza. Trzyma równie wysoki poziom, zachwyca i potrafi zdruzgotać każdą kolejną stroną. Nie ma w niej tylu powodów do smutku, nie wywoła aż tylu łez, co poprzednia, zamiast tego rozbawi. I ostatecznie pozostawi z decyzją, czy lepiej się smucić, czy cieszyć.
Ta różowa okładka XD Tom pierwszy mam za sobą, ale chociaż był OK to nie mam zamiaru się wyrywać i kupować kontynuacji… Nie dość, że obecnie mam na półce 11 książek czekających na przeczytanie to jeszcze fundusze wole wydać na fnatastykę 😀 Ale gdyby wpadła mi w ręce tak jak pierwsza część to jasne, z chęcią bym ją przeczytała.
drewniany-most.blogspot.com
Niedawno czytałam "Pieśń Dawida" i muszę się z Tobą zgodzić. Obie skiażki pani Harmon są od siebie różne, a jednak w pewien sposób podobne.
"Prawo Mojżesza" jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że nie zawiodę się na obydwu książkach tej Autorki 😉
ALE JA CI ZAZDROSZCZĘ! NAWET NIE MIAŁAM OKAZJI CZYTAĆ [PIERWSZEGO TOMU – ZARAZ SIĘ POPŁACZĘ CHYBA ;(((
Właśnie czytam "Pieśń Dawida". Początkowo przestraszyły mnie te częste odniesienia do "Prawa Mojżesza", bo nie chciałam czytać ponownie tego samego, ale na szczęście już przeszły mi te obawy. 🙂
Na półce czeka na mnie już "Prawo Mojżesza" i jak tylko skończę czytać, to biorę się za "Pieśń Dawida" 🙂
Pozdrawiam! Dolina Książek