[141] Emancypantki

19 maja 2016 0 przez Aleksandra
Niedawno zachwycałam się Lalką Prusa i wszystkie superlatywy, a było ich naprawdę dużo na jej temat podtrzymuję. Wspominam o tym dlatego, że Emancypantki okazały się jeszcze lepsze, choć trudno to sobie wyobrazić.


Lalka zachwycała mnogością wątków i różnymi możliwościami oceny zdarzeń i postaci. W Emancypantkach wątków jest jeszcze więcej. Oczywiście przebijają się główne, kilka jest pobocznych i teoretycznie mało istotnych. W praktyce wszystkie razem tworzą klimat opowieści i splatają się w jedną, doskonałą całość z wątkiem głównym. Po raz kolejny Prus nie pozwala czytelnikowi na jasną i prostą ocenę sytuacji. Pokazuje mu wydarzenia z kilku punktów widzenia i choć tym razem w miarę jasno pokazuje komu sprzyja oraz co jest prawdą a co nie, to jednak ostateczna ocena i tak pozostaje czytelnikowi.
Prus w Emancypantkach porusza problem wiary, który w czasach pozytywizmu był naprawdę istotny, choć bagatelizowany – wykształceni ludzie zwykle nie mieli miejsca na wiarę w swoim życiu. Prus za to pokazuje, że i ona powinna się odnaleźć w życiu, przekonuje do tego w sposób interesujący nawet dziś, próbując udowodnić w sposób naukowy sensowność Pisma Świętego. Jednocześnie autor podważa inne wierzenia, które pojawiają się w epoce i tutaj najwyraźniej wyraża swoją opinię.
Bardzo interesująco wypadają postacie. Przede wszystkim główna bohaterka, Madzia, która przechodzi kilka poważnych przemian na łamach powieści. Z jednej strony obserwujemy jej dojrzewanie, z drugiej przemiany związane z zupełnie innymi kwestiami. Do tego dochodzi absolutna wyjątkowość Madzi. Od początku nie jest postacią przeciętną, jednak Prus bardzo dobitnie pokazuje w jaki sposób traktuje i niszczy jednostki wyjątkowe społeczeństwo. Historia Madzi jest smutna, jest nie do końca jasna i raczej nie pozostawia wiele miejsca na nadzieję, przejawia się tu (i w kilku innych elementach powieści) już pierwszy duch modernizmu.
Wspaniałe są też kreacje postaci pobocznych. Pani Latter, pierwsza właścicielka pensji, jest postacią pełną sprzeczności, problemów i doskonale przedstawiono jej stopniowo pogłębiające się szaleństwo, postępującą depresję. Panna Howard jest idealnie dwulicową kobietą, co niezwykle realnie ukazano, zresztą nie ona jedna taka była. Wiele postaci kobiecych właśnie tak wykreowano, ale nie ma się czemu dziwić i oskarżać Prusa o mizoginię – tak własnie postępuje wiele z nas.
Doskonałe jest ukazanie całego społeczeństwa i ról, które w nim odgrywają poszczególne jednostki. Prus doskonale ukazuje jak bardzo większość wpływa na jednostkę i jak bardzo zły może być ten wpływ, pokazuje niesprawiedliwość i łatwość oceny. W Emancypantkach nie widać już kultu społeczeństwa, które może zmienić wszystko, przeciwnie – grupa jest ukazana jako niszczycielska i do niczego dobrego nie prowadząca, ale nie ma tez kultu jednostki. To ciekawa odmiana po literaturze, z którą ostatnio mam do czynienia.
Emancypantki nie są powieścią wesołą, ale i radości, i jakiejś pokręconej nadziei, trochę wbrew rozsądkowi, w nich nie brakuje. Powieść doskonale pokazuje jak wiele można zmienić prostymi gestami czy słowami, ile dobra może sprawić troska i poświęcenie komuś czasu. Jestem zachwycona kolejną powieścią Prusa i zachęcam Was do przeczytania.
Autor: Bolesław Prus
Tytuł: Emancypantki
Wydawnictwo: WolneLektury