[89] Czas żniw

[89] Czas żniw

4 października 2015 1 przez Aleksandra

Paige jest jasnowidzem, co sprawia, że znajduje się w grupie ludzi niepożądanych w społeczeństwie. Aby móc względnie normalnie żyć musiała wstąpić do syndykatu – przestępczej organizacji zrzeszającej takich jak ona. Przez długi czas udawało jej się uniknąć niebezpieczeństwa, do czasu aż przez przypadek została zdemaskowana. Za karę trafiła w miejsce, o którego istnieniu nikt nie wiedział, a które zdaje się pochodzić z najgorszych koszmarów…

 

Nie powiem, dawno nie czytałam tak dobrej książki. Zacznijmy od tego, że akcja rozwija się zrywami i jest to doskonały zabieg. Wprawdzie przez długi czas nie dzieje się nic, potem błyskawicznie następuje kilka wydarzeń, znów nie dzieje się nic i pojawiają się kolejne wydarzenia sprawiające, że czytelnik wstrzymuje oddech i nie ma najmniejszej ochoty odkładać książki, ale wszystko jest idealnie wyważone – nie można poczuć się znużonym przedłużającym się brakiem akcji, ani zmęczonym jej nadmiarem. Zarówno stagnacja, jak i dynamizm pojawiają się w idealnych momentach i doskonale dobranych proporcjach.Przechodząc dalej, czyli do kreacji świata muszę powiedzieć, że jest jednym z najlepszych i najbardziej wyróżniających elementów powieści. Poznajemy go głownie w momentach, kiedy akcja zwalnia. Wtedy pojawia się więcej opisów, a Paige zbiera informacje przez rozmowy ze spotkanymi osobami. Pierwsze co rzuca się w oczy, to szczegółowość i niezwykłe dopracowanie. Doskonale przedstawiono zarówno jasnowidzów, jak i działalność syndykatu. Jedyne czego mi brakowało to szczegółów na temat świata zewnętrznego – jak wygląda sytuacja w innych krajach należących do Sajonu, jak poza nimi. Jest to jednak brak zrozumiały – wszystkiego dowiadujemy się za pośrednictwem Paige, a ta prawdopodobnie nie ma dostępu do zbyt wielu tego typu informacji.Póki co książką się zachwycam, ale co będzie, gdy zacznę pisać o postaciach? Cóż, to samo, bo autorce udało się wykreować je naprawdę dobrze. Każdy jest inny, ma inne cele i motywy. Dzięki temu Shannon udało się pokazać niemal wszystkie możliwe postawy wobec Sajonu oraz Refaitów – nie łudźmy się, że wszyscy prezentują te same poglądy, co główna bohaterka, nie łudźmy się też, że każdego można łatwo rozgryźć – wciąż jest kilka postaci, których cele i motyw nie są do końca jasne i dość długo się nad nimi zastanawiałam.Bardzo mi się podoba to, jak dobrze pisarka potrafiła przedstawić postacie, które właściwie w powieści nie występują – Siedem Pieczęci. Pojawiają się kilka razy we wspomnieniach, parę razy biorą udział w bieżących wydarzeniach, ale za pośrednictwem Paige można dowiedzieć się o nich naprawdę dużo. Choć nie pojawiają się często w tej części, są jednymi z kluczowych postaci i w kolejnym tomie na pewno odegrają większą rolę.

Doskonała kreacja postaci, niezwykłe przedstawienie postaci i wyważona, pełna intryg akcja, to elementy, które z pewnością wpływają na fakt, że książkę warto przeczytać. Polecam zwłaszcza, że fabularnie książka naprawdę się wyróżnia na tle innych, tak popularnych dziś dystopii.

Tytuł: Czas żniw
Autor: Samantha Shannon

Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 497
 

Czas żniw:
~ Czas żniw ~ Zakon Mimów ~ 
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę