[79] „Dar Julii”

25 lipca 2015 0 przez Aleksandra
Tytuł: Dar Julii
Autor: Tahereh Mafi
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 383

Rozczarowałam się. W poprzednich tomach było trochę niedociągnięć, ale byłam bliska nazwania serii jedną z najlepszych dystopii. Była wyjątkowa – w niedoskonałości głównej bohaterki, jej pokojowym usposobieniu, w przedstawieniu świata przez bardzo wyrazisty pryzmat emocji. Tymczasem w tomie trzecim tego zabrakło. Postacie wyewoluowały w naprawdę dziwnym kierunku, a autorka popadła z jednej skrajności w drugą.

Po pierwsze opisy – w poprzednich tomach narzekałam na brak opisów świata, ale byłam zachwycona pięknym i poetyckim przedstawieniem uczuć. Tym razem opisy otoczenia są, często nawet dość zgrabnie stworzone, już nie tylko typowo szkolnym trybem – jest, stoi, ma kolor, koniec – jak było w poprzednich tomach. To z cała pewnością plus, jednakże wprowadzenie tych opisów odbyło się kosztem opisów uczuć. Tym razem zepchnięto je na margines i nawet jeśli autorka poświęca im uwagę, to w sposób zupełnie inny. Bardziej praktyczny, przyziemny – ich konstrukcja nie była już tak poetycka, obrazowa, pełna porównań i metafor. Dotyczą też zwykle tego, czy Julia kocha Warnera, czy nie, czy wkurza się na Adama, czy nie. Bogata emocjonalność, do tej pory tak charakterystyczna dla głównej bohaterki, gdzieś zanikła.

Kreacja Julii również została znacząco zmieniona. Dotąd spójna, przeszła metamorfozę, którą ciężko wyjaśnić i zaakceptować. Wydarzenia, z którymi miała do czynienia mogły ją oczywiście zmienić, jednakże obecna Julia nie ma nic wspólnego z tą, która była w tomach poprzednich. Do tego stała się niemal niezniszczalna i wszechpotężna. To bardzo łatwe rozwiązanie pod kątem fabuły i tego, jak można było wybrnąć z sytuacji, w której autorka postawiła Julię – tak, by nie trzeba było zanadto kombinować, komplikować i wymyślać misternych planów. Proste rozwiązanie fabularne, które zniszczyło większość przyjemności z lektury i sprawiło, że stała się przewidywalna – no skoro główna bohaterka jest już tak wspaniała, to przecież nie może coś pójść nie tak…

Zmieniła się również kreacja Adama – Mafi postarała się, żeby po tej części wszystkie czytelniczki go znienawidziły, kreując na absolutnego buca. Co również ma niewiele wspólnego z poprzednimi tomami – do tej pory nawet jeśli przejawiał egoizm, to był on stosunkowo niewielki i widać było, że martwi się o Julię, nie tylko o swojego brata. Tymczasem ta troska zanikła w stu procentach. Przeciwnie, Adam stał się wrogi wobec wszystkich z Julią na czele.

Jest jeszcze Warner, którego kreacja jest jedynym jasnym punktem jeśli chodzi o postacie. Spójna w stosunku do poprzedniej części, ładnie wyjaśniająca wszystkie nielogiczności, które gdzieś tam się wkradły. Jest też najbardziej skomplikowaną wewnętrznie postacią w całej serii.

W kwestii pozostałych bohaterów – są, ale jakby ich nie było. Zabrakło im charakterów, zabrakło im przeszłości, której dotąd nie poznaliśmy. Są bierni we wszystkich wydarzeniach – wypełniają rozkazy, czasem coś powiedzą, ale w gruncie rzeczy wypełniają tylko określoną rolę – pokazują, że Julia nie jest sama i że ktoś tam jej podobno pomaga.

Zakończenie jest otwarte i pozostawione w kluczowym momencie. Jest to dobre rozwiązanie – czytelnik może sam sobie dopowiedzieć co dalej, pozostaje również otwarta furtka do kontynuacji serii. Pozostało jednak wiele niejasności w kontekście kreacji świata – po co i jak ludzie zaczęli go niszczyć, co nimi kierowało, co z innymi grupami rebeliantów, dlaczego po stronie Komitetu Odnowy było tak mało mutantów i skąd oni się w ogóle wzięli… Bardzo dużo czytelnik musi przyjąć na wiarę i pojawia się pytane dlaczego Julia, planując wojnę i przejęcie władzy, nie zadawała takich pytań. Dlaczego nikt nie zadał, skoro to informacje kluczowe?

Bez poetyckiego i wyszukanego języka, bez spójnej kreacji bohaterów tom trzeci jest dużo słabszy niż poprzednie. Bez szczegółów na temat świata jest jeszcze gorzej i cierpi na tym cała seria. Seria, która zapowiadała się naprawdę dobrze. Nie zrozumcie mnie źle – to nie tak, że „Dar Julii” w ogóle mi się nie podobał – historia została zakończona ciekawie, fabułę ostatniego tomu też poprowadzono nieźle – było sporo zwrotów akcji, nie raz się zdziwiłam, bo wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałam. Tylko że to już nie to samo, co tomy poprzednie – zabrakło tej magii, która w nich była.

>*<
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę
Proszę o komentarze 🙂