[51] Agentka bez pamięci – „W objęciach strachu”

6 stycznia 2015 0 przez Aleksandra
Tytuł: W objęciach strachu
Autor: Kay Hooper
Rok wydania: 2009
Wydawnictwo: Sonia Draga

Liczba stron: 264

źródło

Riley jest agentką z Grupy do Zadań Specjalnych FBI. Ma parę nie do końca zwyczajnych umiejętności, dzięki którym lepiej i szybciej rozwiązuje nietypowe sprawy. Tym razem trafiła do Opal, miejscowości na południu USA na zaproszenie kolegi z wojska, by sprawdzić, czy w okolicy nie działa jakaś grupa okultystyczna. To było trzy tygodnie temu, a teraz kobieta nic z tych trzech tygodni nie pamięta, jej umiejętności znikły…

Książka bardzo fajnie się zaczęła. Bohaterka skąpana we krwi, nic nie pamięta, odnaleziono ciało z uciętą głową, również całe we krwi, prawdopodobnie miał miejsce jakiś satanistyczny rytuał. Sęk w tym, że tylko początek był dobry a cała reszta, to próby przypomnienia sobie przez Riley czegokolwiek i kolejne zaniki pamięci. Powodowały parę interesujących zwrotów akcji, ale z naciskiem na „parę”. Niedużo.

No dobrze, pominęłam jeszcze rozważania, czy Ash jest godny zaufania, czy też nie, również stanowiące istotną część fabuły. Jako że od pierwszego spotkania tych dwóch postaci czuć romans, to akurat ta kwestia jest dla czytelnika jasna. Nie ma też miejsca na tworzenie się jakiejś relacji między nimi, po prostu z miejsca stają się idealnymi kochankami i tylko nie wiadomo jak to jest z tym zaufaniem.

Zakończenie naciągane. Byłam mocno zdziwiona tym, kto okazał się zabójcą, to fakt. Zwłaszcza, że nie wiadomo w jaki sposób Riley na to wpadła. Ot, obudziła się w środku nocy i wiedziała, pamiętała wszystko. Strasznie denerwujące, bo w zasadzie większa część książki nie ma znaczenia, mogłoby jej nie być.

W książce pojawiają się urywki wspomnień Riley sprzed 3 lat, kiedy to zaczynała pracę w GZS. Było ich niewiele, ale tak naprawdę stanowiły najciekawszy element powieści. Miały klimat. Od początku wiadomo, jak się skończy historia opowiadana we wspomnieniach, ale jej związek z obecnym życiem Riley był interesujący. Pozostawiał pole do rozważań, domysłów, kim może być morderca z Opal. I chyba tylko te fragmenty miały rzeczywisty klimat i mogły budzić grozę.

Wbrew temu, co sugeruje tytuł, książka nie jest straszna. Przeciwnie, nie ma elementów budzących grozę w czytelniku. Riley jest przerażona utratą swojej tożsamości, tym, że ktoś może jej grzebać w umyśle i nim manipulować. Nie jest to jednak strach, który wywołałby jakieś uczucia w czytelniku. Poprowadzono ten wątek również w taki sposób, że czytelnik nie odczuwa specjalnej potrzeby, by zastanowić się, co sam by poczuł na miejscu agentki.

W skrócie – nie polecam.