[10] Zbiór opowiadań – „Wieszać każdy może”

11 września 2013 0 przez Aleksandra
Recenzja bierze udział w wyzwaniach Czytam fantastykę i Czytajmy polską fantastykę.
Tytuł: „Wieszać każdy może”
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 323

Oto i kolejny, już piaty, tom opowieści o degeneracie, alkoholiku, kłusowniku, pasożycie społecznym, egzorcyście (coś pominęłam?) Jakubie Wędrowyczu. W „Wieszać każdy może” znajdziemy siedem krótkich opowiadań, jedno długie, notatkę od autora i opowiadanie „Wieśmin” Michała Semyka, zwycięzcy konkursu zorganizowanego przez Pilipiuka i Gminny Ośrodek kultury w Wojsławicach „U nas za stodołą”.

Muszę przyznać, że wolę Pilipiuka w krótszych tekstach. Są zabawniejsze, a jednak nie mniej inteligentne. Morał nie jest trudny do odkrycia, przeciwnie. W krótkim opowiadaniu „Ciocia Agnieszka” poznajemy prawnuka Jakuba – Piotra.  Ma wówczas siedem lat, ale już w „Polu Trzcin” jest starszy – trzynaście. Chłopiec bardzo przypomina swojego dziadka i zdaje się, że jest z tego dumny. Chociaż szacunku, wobec niego nie ma, sądząc po dosadnych określeniach wobec staruszka – „pokemon”, „zboczeniec”. To bystry chłopak i podobnie jak stary Wędrowycz jest obdarzony mocą. Swoją przyszłość widzi w świetlanych brawach – będzie alkoholikiem i pasożytem społecznym. Coś mi się widzi, że tego zacnego celu nie osiągnie – zbyt dużo czyta i ma za dobre stopnie. Z drugiej strony i inżynierowi Maciejowi ojciec musiał kupić dom, więc Wędrowyczowe geny mogą się ujawnić. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że opowiadanie „Ciocia Agnieszka” napisano na bazie bajki o „Jasiu i Małgosi”, a ciocia to dobrze znana Baba Jaga. Z kolei opowiadanie „Kac” powstało na podstawie ukraińskiego dowcipu. W opowiadaniu „Rekruci” wracamy do czasów młodości Jakuba, widzimy jak w czasie wojny walczył z Niemcami. Pilipiuk po raz kolejny w opowiadaniu pokazał starą przywarę naszego narodu – niechęć do dwóch sąsiadów, Rosji i Niemiec.

Długie opowiadanie w zbiorze ma tytuł „Pole trzcin”. Głównymi bohaterami są Jakub, Semen, Piotr, Lenin i Dzierżyński. Postaci pobocznych za to jest sporo i są bardzo różnorodne – od boga Seta, przez faraonów do współczesnego anarchisty. Bohaterowie z Wojsławic udają się do Egiptu, by zlikwidować klątwę, ciążącą nad grobowcem jednego z faraonów. Po drodze przeżywają kilka przygód, likwidują dużą grupę wampirów, w końcu dogadują się z faraonem. Lenin z Dzierżyńskim wracają z zaświatów, by ocalić grobowiec faraona przed archeologami – gdyby Ci go znaleźli, wynieśliby wszystko, więc władca stałby się biedakiem w zaświatach, na czym ucierpieliby jego utrzymankowie – komuniści. Losy bohaterów oczywiście krzyżują się. Akcji jest sporo, humoru trochę mniej, ale też można go znaleźć. Nie da się nie parsknąć śmiechem, gdy czyta się o sposobie zarabiania Lenina i Dzierżyńskiego czy o problemach z podejściem do kobiet Wędrowyczów. Autor ma nadal genialne pomysły. Bohaterowie zaskakują swoją inteligencją tym bardziej, że jak zwykle kreowani są na skończonych idiotów i nieuków. Styl pisania autora jest typowy, nie zmienił się – dalej pozuje na grafomana. I dobrze, bo gdyby było inaczej, historia Wędrowycza wiele by straciła – niemożna pisać o takiej postaci i takich wydarzeniach w sposób poważny czy wzniosły, kontrast byłby zbyt wielki. Absurdów nadal jest bezliku.

Warto wspomnieć o opowiadaniu „Wieśmin” – Semyk wpasował się w grafomański styl Pilipiuka i z równą brawurą kreuje postacie i świat przedstawiony. Jest ciekawe i całkiem przyjmie napisane. Z humorem.

Książkę polecam, ale tylko osobom o dość specyficznym poczuciu humoru i dużym dystansie do tekstu. Trzeba być nieco wyrozumiałym, aby przebrnąć przez pierwsze strony, jeśli to pierwsze spotkanie z Jakubem. Jeśli chodzi o klasyczne porównanie z poprzednimi tomami, to ten wypada bardzo dobrze i ustępuje tylko mistrzowskiemu pierwszemu.

Ocena: 5/6
Recenzja ukazała się również na portalu: