Ale to już było…

21 lipca 2013 0 przez Aleksandra

Pomysł na ten tekst pojawił się po otrzymaniu oceny – Oceniająca zapytała, dlaczego fantastyka jest „impossible” i życzyła mi, aby taka nie była dla mnie. Doszłam do wniosku, że nieco źle się wyraziłam w poście „Mało ambitnie?!” i wypadałoby sprostować, co dla mnie to „impossible” oznacza.

No dobrze, bierzemy się za pisanie, a co! Każdy może. Pomysł, pomysł… Poszukajmy go. Gdzieś tu musi być coś oryginalnego!

Motyw wybrańca, czyli jedynej osoby, która może coś zrobić – „Harry Potter”, „Eragon”, „Władca Pierścieni”, „Świat Wynurzony”… Było. Wyjątkowy przedmiot: „Kroniki Wardstone”, powyższe… Było. Proroczy sen! Nie, kurczę, też już było. Ginący zakon lub ród? Nie, byli Jedi, Zakon Smoczych Jeźdźców i cała plejada u Dana Browna. A może szlachetny rycerz? Nie, topos rycerza idealnego przewija się od średniowiecza i w sumie żaden nie dorówna Arturowi czy rodzimemu Zawiszy Czarnemu. Zresztą, niby jak miałby próbować mierzyć się z takim „suizmem”? I po co? O, a przejście do innego świata lub wymiaru, podróż między nimi? Nie. „Świat czarownic”, „Witch”, „Gwiezdne wrota” i wiele innych powiedziały w temacie wszystko. Walka dobra ze złem jest stara jak świat… Już nawet malowidła ścienne ją w pewien sposób przedstawiały. Jakiegoś tyrana zawsze chce się obalić, nieważne czy to czarnoksiężnik, czy mamut.

Oho. Niedobrze. Dlaczego do głowy przychodzą te najbardziej znane pomysły? Te, o których się kiedyś czytało? Przecież musi być coś innego! Już wiem! Uwarunkowanie! Tak, na pewno to nie pozwala pisać oryginalnie! Za dużo czytamy, za dużo oglądamy filmów i znamy tylko jeden przedstawiany w nim motyw, który powtarzamy w swoich dziełach. Po prostu trzeba ograniczyć kontakt za sztuką tworzoną przez innych i będzie dobrze. To oczywiste, dlaczego wcześniej…

Zaraz. To nie tak. Pewnie, że dużo czytamy i oglądamy filmy (wiem, każdy w różnych proporcjach, niektórzy telewizji nie oglądają jak ja… Ale kontakt zawsze jakiś jest, nie?), ale to chyba nie o to chodzi. Dlaczego? Bo teoria sypie się na starcie. Jej jedynym powodem, który zakłada jest kontakt z powtarzalną sztuką. Racja, jest jej od licha i ciut-ciut. Skoro tak – jaki niby problem jest w tym, by wymyślić coś nowego? Coś innego niż oklepane schematy? Przecież nie powinno go być, ale widać jest. Czy zabito naszą kreatywność? Przepraszam, ale jeśli ktoś tak uważa, to niech w tej chwili przestanie czytać ten tekst i pisanie wyśle do wszystkich diabłów. Nic nie osiągnie z takim nastawieniem i będzie kopiował z czystym sumieniem i pewnością, że nie robi nic złego. Jesteśmy kreatywni. Musimy być, my, jako przyszli pisarze. Przyszli twórcy kultury, a ta musi być inna niż dotąd. Musi, bo pozostawiamy ją po sobie. Pokaże w jakim stanie było nasze społeczeństwo ludziom, którzy urodzą się za wiele lat. A kreatywni być potrafimy – nauka się rozwija jak pąk kwiatu na wiosnę, wiele osób jednak próbuje pisać, tworzyć muzykę, robić zdjęcia, rysować… Artyści są, a sztuka wymaga jakiejś, choćby szczątkowej, kreatywności.

Literatura, mimo całej swej wtórności, może być oryginalna. Szczątkowo. Pomysłów było wiele, większość wykorzystana na masę różnych sposób, raz lepszych, raz gorszych. Jest problem z nowymi, bo nawet z mitologii ciężko czerpać – greckie były  tysiące razy, skandynawskie też już maltretowano wielokrotnie, słowiańskimi Sapkowski bawił się z upodobaniem, a i wielu innych pisarzy by się znalazło, jeśli dobrze poszukać. Do historii ciężko sięgać, bo mamy już wiktoriańskie wampiry, średniowieczną inkwizycję i egipskie boginie, a z czasów powstania warszawskiego jakiś duch też wyskoczy. Stwory fantastyczne… hm… Sapkowski zaczerpnął je sobie od Słowian, wampiry od Rice do Meyer maszerują raźnym krokiem w coraz dziwniejszej postaci, anioły już tyle raz upadały, że tyłek musi je niesamowicie boleć, a Lucyfer, to w sumie nie Lucyfer, a poczciwy Lucek jak w „Kostce śmierci”. Kurczaki, nawet tu nie można być oryginalnym! Nawet… Ej, chwilka! Można! Trzeba! No na litość, co jest podstawową cechą, która powinna charakteryzować pisarza? Nie, nie alkoholizm. Wyobraźnia. Jak nie ma skąd czerpać, to twórzmy! Że co, wszystko już było?! A nie! Nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć różowego, plującego bańkami mydlanymi z jadem stwora. Absurdalne? Trochę. Więc może obślizgły stwór, który czai się nie wiadomo gdzie i z zapałem zjada swoje ofiary? Żywe ofiary. W sumie klasyk fantastyki – ale dochodzimy do najważniejszego. Wydania.

Nie chodzi o oryginalność samego motywu, czy pomysłu samego w sobie, bo jest to tak trudne, że ociera się o niemożliwość. To nie to sprawia, że literatura może być oryginalna, a sposób w jaki nasz pomysł przedstawimy, jak poprowadzimy fabułę i jacy będą bohaterowie, ma znaczenie. Och, oczywiście można powiedzieć, że żadnej tajemnicy tu nie odkryłam. Pewnie, wszyscy wiedzą, że dobry tekst, dobra książka to nie tylko pomysł, bo można go schrzanić wykonaniem. To prawda, ale na to wszystko można spojrzeć również z drugiej strony, właśnie oryginalności. Tekst tworzą bohaterowie, więc stwórzmy takich, których dotąd nie było. Niech maja wyjątkowe cechy charakteru, jakieś fobie, nawyki czy cokolwiek innego. Tylko nie popadajmy w skrajności – jeśli bohater będzie miał za dużo takich cech lub zbyt wielu bohaterów będzie miało dziwne zwyczaje, to tekst może stracić na wiarygodności, będzie zbyt udziwniony.

Jest jednak wyjatek – to może się świetnie sprawdzić w tekstach typowo baśniowych, High Fantasy. Typowo baśniowe światy mogą być właśnie niesamowitą pożywką dla wyobraźni i świetną otoczką dla pomysłu – tam się może wszystko wydarzyć, wszystko można umieścić i stworzyć. Należy tylko stworzyć zasady i przypadkiem nie zamknąć Pani Logiki w ciemnym lochu, bo musi być nam stałą towarzyszką. Zawsze. Styl pisania też może być oryginalny, ale to się pojawi z czasem – wyrobi się, dojrzeje… Ciężko oczekiwać od początkującego, by jakiś poza szkolnym miał.

Jak widać piekielnie trudno coś oryginalnego wyciągnąć z fantastyki czy literatury jako takiej, ale nie jest to dosłownie „impossible”. Chodziło mi tylko o to, że nie da się być całkowicie nowatorskim w jej tworzeniu. Można wykorzystać nowe elementy, stworzyć niesamowitych bohaterów, ale zawsze pojawi się coś, co już było. Pomysły są wtórne i one też ulegają recyklingowi. Zastępuje się coś starego czymś nowym, ale to „stare” pozostaje gdzieś na dnie i zawsze jest wyczuwalne.